Nawet kilkanaście tysięcy złotych regresu, punkty karne, kilkaset złotych mandatu i do tego wyższa stawka za ubezpieczenie OC w kolejnym roku. To bolesne konsekwencje, z którymi powinien liczyć się kierowca, który ulegnie pokusie ucieczki z miejsca kolizji. Następstwa oczywiście zależą od rozmiaru wyrządzonej szkody, ale pewne jest jedno – to się nie opłaca.
Ktoś zawsze zauważy
Pusty plac parkingowy, zmrok i widmo utraty zniżek na ubezpieczenie OC – (mtu24.pl) mogą być tymi czynnikami, przez które kierowca zdecyduje się uciec z miejsca zdarzenia, nie pozostawiając po sobie nawet kartki z numerem telefonu. Pomijając kwestie moralne, takie zachowanie może się nie opłacać.
W dużych miastach większość miejsc objętych jest monitoringiem – miejskim lub przemysłowym. Nierzadko obraz nagrywany jest wręcz w jakości telewizyjnej. Stąd policja, oglądając takie taśmy, nie będzie miała problemów z ustaleniem danych osobowych sprawcy kolizji. Takie nieuczciwe zachowania bywają także zgłaszane mundurowym przez świadków, którzy spisali numery tablic rejestracyjnych lub nawet zdążyli zrobić zdjęcie telefonem komórkowym.
Zjawienie się policji u drzwi uciekiniera jest najczęściej tylko kwestią czasu.
Bolesne konsekwencje
Pociągnięcie do odpowiedzialności przez funkcjonariuszy może być dotkliwe. 6 punktów karnych i 500 złotych to cena kolizji samochodowej. Do tego dochodzą także sprawy, które należy wyrównać wobec towarzystwa ubezpieczeniowego. TU ma w takiej sytuacji prawo po pierwsze podnieść wysokość składki ubezpieczeniowej w następnym roku, a także zażądać zwrotu środków, które zostały przeznaczone na sfinansowanie likwidacji szkody poszkodowanego. To może być nawet kilkanaście tysięcy złotych!
Co robić po stłuczce?
Jeśli poszkodowanego nie ma w pobliżu, to można zostawić za wycieraczką kartkę z numerem telefonu do siebie. Chodzi o to, by wspólnie spisać oświadczenie. W takim dokumencie powinno zawierać się m.in.
- dane kierowców i właścicieli pojazdów;
- dane pojazdów;
- opis uszkodzeń i okoliczności zdarzenia;
- podpisy sprawcy i poszkodowanego.
Taki dokument może być dla poszkodowanego podstawą do ubiegania się o likwidację szkody z ubezpieczenia OC sprawcy. Co więcej, przy takim rozwoju sytuacji zwykle nie ma także potrzeby wzywania mundurowych. Może się zatem obyć bez punktów karnych i mandatu.